niedziela, 30 grudnia 2012

Łączymy się na żywo z Polsatem...

Już jutro!

Jeśli tylko bym szła na jakąś fantastyczną imprezę i osiągnęłabym cel odchudzania, jaki sobie założyłam, to na pewno byłabym ubrana w TO:

sexy... te plecy... mmmm... poezja!

na razie to mam jedynie takie same kolczyki:D Czyli jest nieźle!

Jutro czas postanowień noworocznych, ja też oczywiście to robię. Otóż POSTANAWIAM NIC NIE POSTANAWIAĆ :P

Nie wiem, co ludzie widzą w sylwestrach. Istnieje taki społeczny nakaz bycia w tym dniu w szampańskim nastroju i zabawy do białego rana, a mnie się nigdy nie chce. Nawet zgłosiłam się na ochotnika jutro do pracy! Jakoś mnie nie ruszają serpentyny, cekiny, konfetti itd. Siedzimy w domu i w tym roku nie kupiliśmy nawet [ruskiego;)] szampana, by strzelić nim o pólnocy:]
Łączymy się na zywo z Polsatem/ jedynką, czy innym kanałem i idę o zakład, że najpóźniej o 1  w nocy będę już słodko spać:) Zrobię jakieś przegryzki, będą drinki, może nawet jakąś sukienkę założę, ale wielce bawić się nie mam zamiaru, o nie!

Jest ktoś jeszcze takim dziwolągiem, jak ja? :)

piątek, 28 grudnia 2012

jak tam poświąteczne odchudzanie?

:)

Ja tam specjalnie nie mam z czego,że tak sobie pozwolę zażartować;) bo na święta się nawet porządnie nie objadłam!

Gdzie te czasy, gdy wpieprzałam ile popadnie a potem tylko narzekałam "mamo, niedobrze mi!"

Żartuję, wcale nie tęsknię za tamtymi czasami, lepiej mi teraz, gdy świadomie wybieram. I w ten jakże świadomy sposób w większej ilości najadłam się tylko sałatki śledziowej w pierwszy dzień świąt.

Ale, ale.
Moje obwody znów spadły, nie mam jednak natchnienia, by je wrzucić w moją tabelke:] jestem na innym komputerze,więc dorzucę na dniach jak się odgrzebie do mojego folderu.

Z rzeczy pozytywnych, którymi należy się chwalić, to

1. od 3 dni spaceruję minimum godzinę dziennie szybkim marszem
2. nie zjadłam dziś chipsów, chociaż ich widok sprawił, że zaśliniłam podłoge w promieniu 3 metrów
3 BABCIA POWIEDZIAŁA MI ,ZE SCHUDŁAM :)

Z rzeczy negatywnych, którymi chwalić się nie należy, należy je jednak wpisywac i wtydzidzić się, oj wstydzić...
1. nadal żrę bezmyślnie tępo patrząc się w telewizor
2.nie chce mi się ostatnio robić brzuszków
3.rytuał masowania gąbką z oliwką antycellulitową nie jest już moim rytuałem :/- do poprawki

I to by było na tyle, bo mi się jeszcze jakieś grzechy przypomną....
;)

wtorek, 25 grudnia 2012

Tęsknię za świętami

... jakie były w dzieciństwie.

Teraz to już nie to samo. Pomijam fakt, że nie wierzę już w świętego Mikołaja;) ale nawet emocje towarzyszące otwieraniu prezentów nie są takie, jak dawniej.

Najfajniejsze wspomnienia ze świąt to mimo wszytsko ten pośpiech, mama delegująca zadania, taka pozytywna nerwówka jaka towarzyszyła nam praktycznie cały czas- czy już stoły rozłożone? czy sztućce poprzecierane? wyprasowałaś już obrus?? nie ten! ten drugi!! Trzeba szybko lecieć jeszcze po chrzan, bo zabrakło! pospiesz się, bo zaraz zamkną sklepy!

Zjebka od mamy była obowiązkowa:) i ta chwila, gdy "trzeba było" dzielić się opłatkiem... nigdy tego za dzieciaka nie lubiłam, bo zawsze życzyli mi "dobrych ocen w szkole i żebys pomagała mamie" a ja nie wiedziałam co odpowiedziec poza głupim "nawzajem" :D 

No a potem prezenty! Zazwyczaj wiedziałam, co dostanę, bo wcześniej obligatoryjnie przeszukiwałam wsyztskie szafy i zakątki w domu w poszukiwaniu zapakowanych paczek! to dobiero były emocje!:)

Brat, który koniecznie musiał spróbowac 12 potraw, a potem pił "dziurawiec" albo inne ziółka na trawienie i babcia inicująca śpiewanie kolęd oraz podrzucająca na talerz kolejną porcje ryby z tekstem "jedz,bo marnie wyglądasz" ...

Piękne czasy...

A dziś, to już nie to samo,  babcia nie śpiewała kolęd, a ja się nawet porządnie nie najadłam. Brakuje mi rodzeństwa, ktore rozjechało się w różne strony, od dawna już nie ma nawet na Wigilię śniegu, nikt mnie nie wyganiał w ostatniej chwili do sklepu, nie dostałam nawet zjebki od mamy, a na dodatek pada deszcz...

To już nie to samo, co kiedyś.

niedziela, 23 grudnia 2012

Na podsumowanie roku przyjdzie jeszcze czas, a dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi świętami.

Są one wyjątkowe pod jednym względem- czuję się szczęśliwa.

W tej całej gonitwie dnia codziennego zapomina się o rzeczach naprawde ważnych. W grudniu miałam ciężki okres w pracy i dopiero teraz, przed świętami miałam chwilę, by na spokojnie pomyśleć " o życiu i śmierci".

Właśnie-śmierć-miał być koniec świata i co? To święto ruchome, jak widać, ciekawe kiedy ponownie bedziemy szykować się na kolejną apokalipsę. Tego dnia miałam wolne i postanowiłam spędzić ten dzień w taki sposób, jakby naprawdę miał być tym ostatnim.

Ubrałam się w najfajniejszą kieckę, uczesałam porządnie włosy, zrobiłam makijaż, użyłam najlepszych perfum, zjadłam to co lubię nie przejmując się ile to coś ma kalorii. Pojechałam do sklepu i kupiłam prezenty dla najbliższych, a wieczorem przyszedł czas na refleksje.

Jakby to było w porządnym filmie powinnam usiąść przy kominku z kubkiem gorącej czekolady i w chwili, gdy pod wpływem wspomnień uśmiechnęłabym się do siebie -powinien zacząć pruszyć śnieg.. ale niestety mieszkam w bloku, więc pozostał mi kaloryfer, kocyk, gorąca herbata i tradycyjna bożonarodzeniowa odwilż za oknem...

Ale mniejsza o to. Najważniejsze są wnioski!
Otóż stwierdzam, że jestem naprawdę szczęśliwą osobą. Mam fajne mieszkanie, fajnego męża, ciekawą pracę i sporo dobrych duszyczek wokoło. W tym roku też po raz pierwszy mam w moim własnym domu choinkę, którą ubrałam z najbliższą mi osobą na świecie. W tle lecą bożonarodzeniowe piosenki, a ja na luzie zrobiłam sobie przerwę między pieczeniem ciasta, przygotowywaniem wigilijnych potraw, a ostatnimi świątecznymi porządkami.

Zdałam sobie również sprawę, że nawet jeśli bliscy nie kochają mnie tak, jakbym tego chciała, to nie znaczy, ze nie kochają mnie ponad wszytsko- najmocniej jak tylko potrafią, że tak łatwo uskarżam się gdy coś idzie nie tak, gdy ktoś zawiedzie, zrani, gdy coś zaboli, a tak rzadko cieszę się gdy jest po prostu dobrze.








A powracając do tematyki bloga- jestem szczuplejsza o 6kg w porównaniu z poprzednimi świętami.To jeszcze oczywiscie nie to, o czym marzę, ale wszytsko przede mną.

Życzę Wam spokojnych, ciepłych i rozinnych Świąt!