poniedziałek, 22 lipca 2013

gubię się

Oby wytrwać do piątku, w piątek już urlop, tak wyczekiwany, tak upragniony...

Uratuje mnie już tylko spokój.

Pojawiło się kilka komplementów, moje ciało trochę się zmieniło i znów uwierzyłam, że tak dużo już schudłam, ze jedna czekolada nie zaszkodzi, a jednocześnie zwątpiłam, że mogę więcej, skoro efekty są "aż tylko" takie.

Jestem niecierpliwa i tak jak "utyłam w tydzień", tak samo chciałabym w tydzień schudnąć. Wiadomo, że latami pracowałam na tak plaskata dupę, więc tego procesu nie da się przyspieszyć! Nie da ,zrozum to wreszcie!!! Powoli, do celu, oby skutecznie, bez jojo, tym razem musi obyć się bez jojo...

Jestem bardzo niespokojna, dużo rzeczy mnie wkurza, mój zapierdol na ćwiczeniach nie dał wg mnie zadowalających efektów, bo chciałabym więcej i więcej...


Dziś postanowiłam dac sobie 2 tygodnie luzu. Tzn nie ćwiczyć na siłowni.Mojej siłowni. W ogóle się tam nie pokazywać. W piątek wyjeżdżam, co prawda w miejscu docelowym siłownia będzie i zamierzam z niej skorzystać, ale już tak bardziej na luzie.





za mna poltora miesiaca regularnych cwiczen, to moj rekord i niezaprzepaczsze tego. Musze tylko odetchnac, nabrac dysnansu i znow zwcyzajnie cieszyc sie z aktywnosci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz