niedziela, 22 lipca 2012

trochę o wymówkach

kupiłam sobie dziś buty sportowe. Wygodnie jak nic, przewiewne, "oddychające" a co najważniejsze- w korzytsnej promocyjnej cenie! -full wypas na maxa,a prezentują się tak:


... a to oznacza, że naprawdę brak mi już jakiejkolwiek wymówki, dlaczego nie ćwiczę!

Mam dobry stanik, dobre buty, dobre spodnie, a jak mam stanik,to już nawet nie jest potrzebna specjalna bluzka z wsatwką... No nic tylko ćwiczyć.

Także od dziś, jak nie ruszę dupy, to znaczy, że jestem leń śmierdzący. Tyle w temacie. LEŃ Z PLASKATĄ DUPĄ.

Bo tak naprawdę nie jestem przyzwyczajona do cwiczeń, nawet porządnie dbac o siebie nie umiem. Moja mama nigdy się nawet nie malowała, nie goniła za modą, nie ćwiczyła, więc wzorca do naśladowania i zdrowych nawyków ćwiczeniowych z domu nie wyniosłam.

W sumie dopiero na studiach próbowałam coś ze sobą zrobić. Była siłownia, jedna, druga... było bieganie...

Tylko zawsze brakowało systematycznych ćwiczeń. Nie brakowało natomiast wymówek,a to za zimno,a to za gorąco, a to przed pracą za wcześnie, a po pracy to jestem zmęczona i nie mam już siły na ćwiczenia.
 A to nie mam dobrego stanika [to jedyna wymówka, którą jestem  w stanie zaakceptować], bywało nawet, ze wstydziłam się ćwiczyć [!!!], myślałam, że na siłownię pójdę, jak już trochę schudnę, a na razie "poćwicze sobie w domu", wstydziałam się wybiec w teren, bo zawsze znalazł się ktoś, kto biegał regularnie od wielu lat i miał kondycje, wyrzeźbione ciało, więc jak taki grubas jak ja będzie obok tego supersportowca wygladać?? No jak?? Mam biegać na wciągniętym brzuchu??

.... to może już lepiej pocwiczę w domu.... A w domu, jak to w domu... a ciekawe co tam w sieci słychać- i już, na kompa...., a to się zamyśliłam co będzie dzisiaj na kolację, a to nagle poszłam odnieśc bluzę do szafy i się okazało, że koniecznie, w tej chwili trzeba tam ogarnąć... a to się okazało, że w sumie teraz to jestem głodna, więc  zjem kanapkę i poćwiczę jednak za godzinę, a za godzinę to już w sumie chyba za późno na ćwiczenia, więc dziś tylko rozciąganie a tak na ostro to pocwiczę jutro... tylko, czy takie rozciąganie w ogóle coś da?? w sumie nie... więc nie traćmy czasu na pierdoły, pójde się wykąpać , wklepię superwyszczuplający balsam i wymasują ciało gąbką... o kurde! a gąbka z syreny już jakas taka stara i wcale nie masuje.. no dobra to lecę szybko zrobić listę, jutro po pracy pójdę i sobie kupię nową, masującą gąbkę ah!- i nowy balsam wyszczuplajacy, tylko jaki jest dobry? chyba wejdę jeszcze na internet poszukam na forum opinii, ciekawe co inne dziewczyny używają i czy działa... po jakiejś godzinie stwierdzam, że jednak żaden balsam nie działa SAM, tzreba do tego jeszcze ćwiczyć, więc no, od jutra to już na pewno się za siebie biorę, a teraz już tak późno??? to idę spać...

ale nastawię sobie budzik na 6, żeby się jednak rano trochę porozciągać... tak, wyrobię w sobie taki nawyk, że dzień zaczynam od ćwiczeń... to już osttani wieczór lenistwa, więc spaaać, spaaaaaaaaaaaaaaaaać.... do....bra....noc....hhhrrrrrr......

A rano.... po 7 drzemkach, ledwo wyrabiam się do pracy, naturalnie bez rozciągania, bez nawilżającego kremu na twarzy,a co dopiero wysczuplajacego balsamu na dupie.... w pracy ledwo żyję, piję ze 3 kawy, bo przecież się nie wyspałam... po pracy do drogerii, kupuję jakiś balsam, który obiecuje cuda... wracam do domu i już prawie zabieram się za ćwiczenia, ale przecież zapomniałam, że dziś to ja miałam poszukać pilnie czegoś na necie... no a potem obiecałam Pawłowi obejrzeć z nim film... no nic, jestem beznadziejna i nigdy nie schudnę, no ale jak?? jak to zrobić???  jak tu tyle rzeczy do zrobienia... i ludzie na fejsie zagadują.... no i nawet nie mam modnych sportowych ciuchów, a wtedy to by mi się na pewno lepiej ćwiczyło... albo bym sobie chodziła na siłownię, ale koło mnie żadnej fajnej nie ma, więc jak ja mam schudnać?? juz zawsze będe gruba.. to sobie na pocieczenie zjem czekoladę, a od jutra zaczynam się odchudzać....

***

I tak przez wiele lat... Zawsze COŚ nie tak, wymówka goni wymówkę, a moje sadło rosło.

O Jezusie, jaka byłam głupia... Aż żal, że nikt prosto w oczy nie powiedział mi
JESTEŚ GRUBA NA WŁASNE ŻYCZENIE, OGRANIJ SIĘ, BO TWOJE LENISTWO NIE MA GRANIC

żal, że sama przejrzałam na oczy tak późno...
Ale jak to się mówi- lepiej późno, niż póżniej...
Także działam.

1 komentarz:

  1. jakbym czytała o sobie:P rzeczywiscie tak jest, że szuka sie tylko wymowek, by potem z żalem stwierdzic, ze "chyba nigdy nie schudnę". poki co ja swoje "od jutra na pewno" zamieniłam na zgapione od Ciebie " jeszcze tylko dzisiaj". super hasło, trza sie go trzymac kazdego dnia!

    OdpowiedzUsuń